Recent News
Przeznaczenie

Czy to tylko przypadek? Czy kiedykolwiek miałeś serię wydarzeń, które doprowadziły cię do myślenia, że to wszystko było przeznaczone, lub że może zostałeś w jakiś sposób skierowany w określonym kierunku? To było nasze doświadczenie. Czy był to zbieg okoliczności, przeznaczenie, nasze zmęczone umysły, czy też przeznaczenie: decyzja należy do Ciebie!

Badaliśmy 30 East Drive, Pontefract (aka The Black Monk House) z Amy i Jarrodem z Amy’s Crypt. Alison i ja byłyśmy tam już wcześniej i muszę być szczera, być może żartowałyśmy z Mnicha, ponieważ wtedy nie do końca w to wierzyłyśmy. O dziwo powiedziałyśmy sobie, że nigdy nie wrócimy do tego domu ponownie. A jednak byliśmy tu po raz kolejny.

Po powrocie do naszego pokoju hotelowego, dokonaliśmy 48-godzinnej odprawy na nasze loty do Oz, a także wstępnie zarezerwowaliśmy nasze miejsca. Zadowoleni, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić, poszliśmy spać.

Następnego ranka Alison sprawdziła swój laptop, tylko po to, aby dowiedzieć się, że nasze preferencje dotyczące miejsca nie zostały zaakceptowane i nie będziemy obok siebie w podróży do domu. Dwadzieścia siedem godzin to długi czas, aby nie siedzieć obok swojego kolegi. Po nagłym telefonie do Michaela, który jest mężem Alison, wszystko zostało załatwione, oprócz najdłuższej części podróży, gdzie będziemy siedzieć za sobą. Lepsze to niż nic. Ten odcinek zatrzymał nas, powodując, że wyjeżdżamy później niż powinniśmy.

Jak spakowaliśmy samochód, aby udać się do naszego ostatniego dochodzenia w Peterborough, Alison zdał sobie sprawę, że nie może znaleźć jednego z jej telefonów komórkowych (używamy telefonów komórkowych dla naszych kanałów na żywo, więc musimy więcej niż jeden). Przeszukaliśmy wszystkie torby, bezskutecznie. Szczerze mówiąc, w tym momencie mieliśmy już dość. Czy to Czarny Mnich się zemścił? Wygląda na to, że tego ranka dopadł nas pech.

Na szczęście telefon miał urządzenie śledzące, więc mogliśmy sprawdzić, gdzie jest. Zlokalizowawszy sygnał w środku innego osiedla niż poprzedniej nocy, udaliśmy się do wspomnianej nieruchomości. Urocza starsza pani otworzyła nam drzwi do podejrzanej nieruchomości i wyjaśniłem jej sytuację. Wydawała się bardzo zaniepokojona nami i wyjaśniła, że nie posiada nawet telefonu komórkowego. Po miłej pogawędce pożegnaliśmy się, ponieważ urządzenie śledzące zarejestrowało inną nieruchomość. Pojawiając się pod tym kolejnym adresem, trudno było ustalić, który to dom, więc niektórzy z uroczych mieszkańców pomogli nam, tylko po to, by stwierdzić, że nieruchomość, o której mowa, była pusta! Myśląc, że może być wrzucony do zarośniętego ogrodu, odważyłem się pokrzywy i chwasty, aby przeszukać obszar, bez powodzenia. Telefon był w ruchu ponownie i, po kilku kolejnych adresach, nie znaleziono telefonu.

I tak nasz poranek spędziliśmy podróżując od jednego adresu do drugiego. Kilka z nich wyglądało znajomo, ponieważ właśnie przechodziliśmy tą samą drogą. Ale z jakiegoś powodu, „Znajdź mój telefon” nadal odświeża i przynosi jeden adres wiele razy. Mimo, że inne adresy się zmieniały, ten jeden konsekwentnie powracał raz za razem.

Gdy nadeszła pora lunchu, byliśmy coraz bardziej wyczerpani pościgiem, a czekała nas jeszcze długa jazda. Czując, że to bez sensu, postanowiliśmy nie zawracać sobie głowy kolejnymi adresami, a zamiast tego znaleźć lokalny posterunek policji i złożyć raport. Okazało się to jednak bezowocne, gdyż adresy pokazane na Facebooku i Google okazały się nieaktualne, a żaden taki budynek już nie istniał. Dzięki Bogu, że nie było to nagłe zdarzenie!

Uzgodniliśmy, że namierzymy telefon do ostatniego budynku, zanim udamy się na główny posterunek policji w Pontefract, a następnie do naszego następnego miejsca. Tak się złożyło, że był to jeden dziwnie powtarzający się adres, którego jeszcze nie sprawdziliśmy. Trudno było zaparkować w pobliżu tego miejsca, więc Alison zatrzymała się za innym samochodem na bocznej drodze, a ja podszedłem do domu. Co było dziwne w tym przypadku, to fakt, że numer domu nie istniał! Wszedłem nawet do pobliskiego sklepu i też próbowali mi pomóc. Czując się pokonany, zrobiłem drogę powrotną, aby powiedzieć Alison.

Skręcając za róg drogi, zobaczyłem jak Alison przesuwa samochód przed czarnym sportowym autem: pierwotnie była zaparkowana za nim. Nie myślałem o tym zbyt wiele, ponieważ było to dość ruchliwe skrzyżowanie. Dochodząc do samochodu, Alison była zmartwiona i zapytała, czy myślę, że z panią w sportowym samochodzie wszystko w porządku, ponieważ obserwowała ją przez lusterko wsteczne pani walczącej o zachowanie przytomności. Tak też się stało, poszedłem sprawdzić, co z nią. Znalazłem ją siedzącą z zamkniętymi oczami i drzwiami samochodu powoli otwierającymi się coraz dalej. Samochody próbowały ją wyprzedzić na skrzyżowaniu i używały swoich klaksonów, aby zaznaczyć swoją frustrację. Zaparkowała w najbardziej niedogodnym miejscu. Podchodząc do samochodu, zauważyłem, że nie wyglądała najlepiej. Biedna kobieta była gorąca i nie bardzo reagowała. W tym momencie dwóch mężczyzn w swojej ciężarówce zatrzymało się, aby zapytać czy wszystko z nią w porządku, ponieważ zauważyli jej samochód. Potwierdzając, że nie, zadzwonili po karetkę i dołączyli do nas, aby pomóc. Byliśmy tam, cała nasza czwórka, pomagając tej biednej kobiecie. Ponieważ nie była w stanie ruszyć się z samochodu, chłopaki dostali koc, aby przykryć okna, ponieważ był to najgorętszy dzień w roku; Alison dostała butelkę wody, aby mogła się napić, a ja siedziałem i miałem na nią oko. Biedna kobieta zemdlała trzy razy, kiedy tam byliśmy i była całkowicie wyczerpana, odwodniona od bycia w gorącym samochodzie i zapłakana. Trzymała mnie za rękę i błagała, żebym jej nie opuszczała. Nikt z nas nie opuścił jej boku. Alison pilnowała telefonu, ponieważ urocza pani miała kilka nieodebranych połączeń, ale był on zamknięty i nie mogliśmy go sprawdzić. W końcu zadzwonił ponownie i na szczęście był to partner tej kobiety, który był zaniepokojony, ponieważ przegapiła swoją wizytę w szpitalu. Dołączył do nas 20 minut później, tuż przed pojawieniem się karetki, ponad godzinę po naszym pierwszym telefonie! Ratownicy medyczni przejęli sprawę i po pożegnaniu z naszymi kolegami ratownikami i bardzo wdzięcznym partnerem, udaliśmy się do siedziby policji. Ponieważ nie byli zainteresowani ewentualnymi zgubionymi/skradzionymi telefonami komórkowymi, usiedliśmy w samochodzie i uroniliśmy kilka łez. To był długi, gorący, stresujący, emocjonalny dzień do tej pory i teraz mieliśmy zamiar spóźnić się do Peterborough na nocne śledztwo. Jeśli to Czarny Mnich spowodował taki chaos, przypomnieliśmy mu, że uratowaliśmy komuś życie – dajcie nam spokój!

Namierzyliśmy telefon w drodze do Peterborough i co ciekawe, wydawało się, że był w miejscach, które właśnie odwiedziliśmy. Czy byliśmy śledzeni? Czy mamy stalkera? Na pewno nie było go w samochodzie z nami! W tym momencie Alison stwierdziła, że poprosiła w myślach, aby ze względu na nasz dobry uczynek, oddać telefon. Nagle przypomniało się białe pudełko. Białe pudełko, które było przepełnione poprzedniej nocy, kiedy opuściliśmy dom Black Monk. Białe pudełko, którego nie sprawdziła! Nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać.

Kiedy wjechaliśmy do ładnej wioski w Peterborough, naszego domu na noc, zjechaliśmy na pobocze, aby sprawdzić urządzenie śledzące ponownie i, nisko-i-bezpośrednio, okazało się, że telefon był w tej samej wiosce co my! Co mogliśmy zrobić, ale śmiać się? Zatrzymaliśmy się przy wejściu do naszego mieszkania na noc, należącego do starego przyjaciela Alison ze szkoły, i zaczęliśmy opróżniać bagażnik. Alison chwyciła obraźliwe, wybrzuszone białe pudełko. Z wielką niecierpliwością, Alison otworzyła pudełko, tylko po to, aby znaleźć, że telefon nie był tam. Mnich robił sobie z nas teraz prawdziwe żarty.

W końcu przestaliśmy się śmiać na tyle, żeby Alison jeszcze raz przeszukała torbę z laptopem. Tym razem jej ręka pozostała w torbie, a na jej twarzy pojawił się uśmieszek. Wiedziałam dokładnie co to oznacza, znalazła telefon w swojej torbie – tej, którą (rzekomo) sprawdziła. Ok, ten, który oboje sprawdziliśmy, ale mój był szybki. Rozstaliśmy się ze śmiechu z całej sytuacji, kto by nie był.

News Reporter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *